Marek Szufa - wspomnienie...

     "Świat należy do ludzi, którzy mają odwagę marzyć i ryzykować, aby spełnić swoje marzenia. I starają się robić to jak najlepiej". Z całą pewnością te słowa pisarza Paulo Coelho pasują do nieodżałowanego śp. pilota Marka Szufy, wspaniałego człowieka, Mistrza akrobacji szybowcowych, samolotowych oraz zapalonego modelarza. 18 czerwca 2016 minęło 5 lat od momentu, gdy od nas odszedł, jednak ciągle pozostał w naszych sercach i myślach! Pilot Marek Szufa to postać bardzo wyjątkowa i wspominając najlepszych polskich lotników nie można o nim zapomnieć.
     Pilot w czarnej czapeczce, czerwonych "śpiochach" i jego przepiękny akrobacyjny samolocik Christen Eagle II każdorazowo dostarczali zgromadzonej publiczności na pokazach moc niezwykłych wrażeń i emocji. W powietrzu ku uciesze swojej i widzów latał najlepszy z najlepszych w kultowych samolotach, rodem z "american airshow". Dwupłatowiec Christen Eagle II był wielkim marzeniem pana Marka. Samolocik ten był niewielki, pochodził z 1998 roku, posiadał silnik o mocy 210 KM i został przywieziony przez pana Marka w częściach w luku bagażowym z USA Boeingiem 767. Wcześniej na pokazach pan Marek prezentował Steen Super Skybolt 300 SP-YMS- również piękny akrobacyjny dwupłatowiec, radomską Extre 300L SP-ACM, Yaka-18 SP-YYY oraz replikę Curtiss Jenny SP-SHUF. Jako miłośnik modelarstwa kapitan Szufa czasami na pokazy zabierał model samolotu CSS-13 oraz Extrę 300S będącą wiernym odwzorowaniem tej, którą latał inny wielki polski pilot śp. Janusz Kasperek. W jednym z wywiadów pan Marek Szufa powiedział, że poprzez ten model może polecieć w taki sposób, jakim nie można normalnym samolotem na pokazach. Ludzi, którzy poznali jego osobiście wspominają, jak po swoim pokazie rozmawiał z gośćmi, spotykał się ze znajomymi przylatując do aeroklubów i każdy zawsze podkreśla niesamowitą otwartość, pogodny nastrój oraz uśmiech na twarzy Pana Marka.
         Wspominając pilota Marka Szufę w stosunku do jego osoby używam określenia "prawdziwy pilot"... Jak każdy pilot swoją karierę rozpoczął od latania na szybowcach. Już na szkoleniu zauważalna była u pana Marka chęć bardzo ambitnego i odważnego latania, za co czasami młody pilot był sztorcowany. Z czasem taki styl latania zaprocentował na arenie międzynarodowej, ponieważ Pan Marek Szufa zdobył indywidualnie tytuł Wicemistrza Świata oraz  został Drużynowym Mistrzem Świata w akrobacji szybowcowej. Były to lata 80, kiedy wraz z pilotami Marianem Bednorzem jak i Jerzym Makulą latali na legendarnym drewnianym polskim szybowcu akrobacyjnym Kobuz- zresztą chyba najpiękniejszym jaki znam. Po szybowcach przyszedł czas na loty samolotami, wcześniej na wspomnianym Yaku-18, którym szwagier pana Marka wylądował bez wypuszczonego podwozia (bo o nim zapomniał) a następnie na Zlinie 526f.  "Prawdziwy pilot" oprócz kręcenia akrobacji powinien również pilotować "duże" samoloty pasażerskie. Śp. kapitan Marek Szufa wylatał ponad 20 tyś godzin i najwięcej czasu spędził za sterami maszyn PLL LOT. Pilotaż Boeingów 767 zwykł nazywać "spokojnym lataniem" lub "dorożkarstwem". Jednak tło tego spokojnego latania obfituje w kilka motywów, które są niecodzienne... W pierwszych latach pracy dla PLL LOT i lotów krajowych na AN-24 do Marka Szufy przyszli agenci  i zarządali podpisania "lojalki", lecz pilot odmówił co skutkowało "wylotem" z pracy. Komuchy jednak odpuściły z powodu braku pilotów i w ten sposób pilot Marek Szufa wrócił za stery i pilotował Iła-18 oraz Tu-154.  Następnie pilot szukał swojego szczęścia za sterami zachodniego, amerykańskiego Boeinga 767. Po przeszkoleniu w Denver postanowił latać w Korei Południowej. Trasy długich przelotów w towarzystwie ponad 260 pasażerów prowadziły do Australii, Rosji, USA lub Chin. Koniec pobytu w Korei Południowej naznaczony został złym traktowaniem cudzoziemców oraz wypadkiem samochodowym na skrzyżowaniu z winy Koreańczyka, ale winę udowodniono Polakowi w dosyć nieelegancki sposób, co stało się pretekstem do powrotu do kraju. Wcześniej jednak niezapomnianym i lekkomyślnym motywem okazał się lot maszyną Boeing 767 Cargo z Seulu do Singapuru. Podczas tego lotu kapitanem był pan Marek Szufa a drugim pilotem był zgłodniały Koreańczyk. Osobnik ten nie potrafił uruchomić kuchenki, więc jedzenie postanowił przygotować kapitan Szufa, a pierwszy oficer miał pilotować samolot. Koreańczyk jednak był tak ambitny i chciał podpatrzeć swojego kapitana a samolot sobie leciał bez panów pilotów... no ładny interes. Pan Marek Szufa straszliwie z tego powodu skrzyczał Koreańczyka- tak jak czyni to rasowy kapitan. W późniejszym czasie takich ekscesów bardziej wyrazistych nie było, no może za wyjątkiem lotu, który odbywał się nad słynnym Trójkątem Bermudzkim. Podczas lotów dla Universal na Boeingu 767 jeden z dwóch silników samolotów rozleciał się w powietrzu i pilot na jednym silniku zawrócił maszynę do Nowego Jorku.
     Śp. pilot Marek Szufa to niezwykle barwna osobowość o bogatym doświadczeniu lotniczym a jego wkład w tworzenie historii polskiego lotnictwa jest przeogromny. Kapitan Marek Szufa zginął śmiercią lotnika na pokazach w Płocku... zabrakło kilku metrów lotniczego szczęścia. Takie jest życie, toczy się ono dalej i w przyszłości chciałbym latać na pokazach w taki sposób jak pan Marek Szufa. Styl jego latania był bardzo efektowny, dynamiczny, różnorodny pod względem figur odpowiednich dla samolotu oraz opierał się na starej dobrej lotniczej szkole. Żadne pokazy nie są dziś takie jak te, które swoją obecnością i pokazami uświetniał pan pilot Marek Szufa. Zdarza się często, że miłośnicy lotnictwa czy nawet piloci opowiadają na pokazach jak latał wspomniany pilot- to ważne, nie zapominajmy!
 Wieczna cześć i pamięć najwspanialszemu pilotowi Markowi Szufie! Blue Sky!

Pilot pozdrawia zgromadzoną publiczność w Płocku z repliki samolotu Curtiss Jenny. (źródło: www.hubertdajnowski.pl)

Dżentelmeni przestworzy w Krakowie - kapitan Marek Szufa i genialny Węgier Peter Besenyei (źródło: pokazylotnicze.pl)

Przepiękny kultowy akrobacyjny samolocik Christen Eagle II... taki ptaszek :) (źródło: pokazylotnicze.pl)

Śliczny samolocik, był jedynym w Polsce...  (źródło: pokazylotnicze.pl)

(źródło: albatros.salon24.pl)

(źródło: lotniczapolska.pl)

Koleżeński, uśmiechnięty, pogodny, zabawny... takiego pana Marka zapamiętamy (źródło: aeroklub.osw.pl)

INSTAGRAM: @krystian_ikar
Snapchat: krystian-ikar


Z lotniczym pozdrowieniem Krystian

Komentarze

Popularne posty