Stanisław Skarżyński - przelot nad Atlantykiem

   Wyczekiwana kalendarzowa wiosna już nadeszła, samoloty w aeroklubach już latają, sezon pokazowy coraz bliżej, czas wielkanocnej nirwany za nami, więc nadrabiam zaległości w publikacjach... Chciałbym przy okazji tej notki napisać kilka słów o panu Stanisławie Skarżyńskim i jego niezwykłym locie przez Atlantyk. Niezwykła postać, nieprawdopodobna historia, do której warto wrócić, szczególnie przy okazji działalności Aerobloga Hotel VarsAvia, którego misją jest przypominanie o tego typu wyczynach :D

źródło: samolotypolskie.pl

O tej niezwykłej historii dowiedziałem się podczas ostatniego Płockiego Pikniku Lotniczego w 2013 na którym prezentowała się replika samolotu RWD-5 SP-LOT, za sterami którego siedział nieżyjący już pan kapitan pilot śp. Ryszard Jaworz-Dutka. Pokazy genialnie komentował wtedy pan Tadeusz Sznuk. Po tych wspominkach może ad rem.... W czasach swojej młodości Stanisław Skarżyński interesował się lotnictwem oraz sprawami wojskowymi. Później służył ku chwale naszej niepodległej ojczyzny, walczył ofiarnie, czego dowodem jest Srebrny Krzyż Virtuti Militari oraz niestety uszczerbek na zdrowiu, który zaważył na jego dalszej karierze wojskowej. Już na tym etapie można powiedzieć, że życie Stanisława Skarżyńskiego to wielowątkowa walka- najpierw walka z wrogiem, następnie walka o zdrowie, chęć latania a później batalia o Atlantyk. Pilot Skarżyński zyskał międzynarodową sławę lotniczą jednak znacznie wcześniej za sprawą rajdu dookoła Afryki, tego wyczynu dokonał także na polskim samolocie PZL Ł.2 SP-AFA wraz z pilotem Andrzejem Markiewiczem w 1931. Wiadomo powszechnie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia... i w taki oto sposób narodził się pomysł lotu przez Atlantyk....

Zdjęcie własne... wspomniana replika samolotu RWD-5bis

źródło: pnoramy.zbooy.pl Pięknie prezentuje się w locie... 

W ówczesnym czasie władza wojskowa wydała zakaz organizowania tego typu przedsięwzięć, co spowodowane było wcześniejszymi tragicznymi doświadczeniami. Lecz postanowiono w tajemnicy przygotować samolocik do lotu. To jest dobre określenie... RWD-5bis SP-AJU polskiej konstrukcji był najmniejszym i najlżejszym samolotem, jaki "przeleciał" przez Atlantyk. Waga 450 kg kwalifikowała go do II kategorii samolotów sportowych. Aeroplan został bardzo zmodyfikowany, był jednomiejscowy, został pozbawiony przyrządów nawigacyjnych, próżno było szukać kapoka oraz łodzi ratunkowej ale za to posiadał znacznie mocniejszy silnik jak i dodatkowe zbiorniki na pyszne paliwko. Również sprawca tego całego zamieszania, czyli pilot Stanisław Skarżyński porzucił lotnicze konwenanse i zamiast kombinezonu pilota założył szary garnitur oraz kapelusz. 7 maja 1933 start nastąpił z zachodniego wybrzeża Afryki (Saint Louis w Senegalu). Samolot niesiony charakterem, wolą i fantazją pilota znajdował się w powietrzu przez 20,5 godziny, przy czym sam lot nad Oceanem Atlantyckim wynosił ponad 17 godzin. Lot zakończył się pomyślnie lądowaniem w brazylijskiej wiosce Maceio. Warto wspomnieć, że przy okazji tego lotu Stanisław Skarżyński pobił międzynarodowy rekord odległości lotu (3582 km) w II kategorii samolotów sportowych. Na początku pilotowi nikt nie wierzył, że wykonał taki lot, chociażby przez fakt utykania na jedną nogę oraz na nietypowy outfit. Ciekaw jestem tak na marginesie jakby taki lot wyglądał wtedy z perspektywy kamerek GoPro, Instagrama, Snapchata i Facebooka, których wtedy oczywiście nie było :D

źródło: audiovis.nac.gov.pl

Skarżyński był bohaterem, wszyscy go witali, bili jemu brawo, na rękach wynieśli go z samolotu itd... szczególnie gorąco został przyjęty przez Polonię w Rio de Janeiro oraz w Argentynie. Sprawa tego lotu nie była kwestią tylko marzeń, lecz prestiżu narodowego, ponieważ żaden polski pilot wcześniej nie przeleciał przez Atlantyk. Wielu wątpiło w to przedsięwzięcie nazywając je "czystym szaleństwem". Kolejny raz potwierdza się moje ulubione zdanie "Im bardziej coś jest szalone, tym bardziej jest prawdziwe".  W 1936 Stanisław Skarżyński przez to dokonanie został nagrodzony przez FAI (Międzynarodowa Federacja Lotnicza) medalem Louisa Bleriota. W przedwojennej Polsce piloci byli elitą, odnosili spektakularne sukcesy na polskich samolotach bo MY POLACY POTRAFIMY! :)
Podobno istnieje książka o Stanisławie Skarżyńskim, jeżeli tak, to chętnie ją przeczytam i zapoznam się ze szczegółami, ponieważ tutaj pisałem, co wiedziałem... to jedna z lepszych lotniczych historii jaką znam, szczególnie ta związana z General Aviation :)

Polecam:

INSTAGRAM: krystian_ikar

Snapchat: krystian-ikar

Z lotniczym pozdrowieniem Krystian ;)

PS: Kolejny wpis już za chwilę, ale będzie troszkę z innej beczki ;)